poniedziałek, 9 kwietnia 2012

All that noise, and all that sound






Święta
myślałam ,że gorzej być nie może a jednak 
sobota -paro godzinna jazda samochodem z moja kochaną rodzinką .resztę dnia wolałabym 
wymazać ze swojego życiorysu.
niedziela to podobno największe święto w roku mogłabym ten dzień zaliczyć  to jednych z 
najgorszych w tym roku.
a co robiłam dziś?jak mi minął dzień? 
rano prosto z łóżka wylądowałam w wannie gdzie zostałam potraktowana 
wyjątkowo zimną wodą przez mojego brata ciotecznego  a gdy zdążyłam się wysuszyć 
stałam się tarczą w którą kieruję się strumienie wody -spoko

w sobotę zostałam odłączona od świata 
zapomniałam ładowarki do telefonu  a o połączeniu się wifi
na tej okropnym zadupiu nie ma mowy. jednym ratunkiem tutaj jest książka
 (dobrze ,że ją miałam bo bym chyba zwariowała) 
i szczerze powiedziawszy nie wiem co do jutra będę robić nie mam już nawet czego czytać
miło mieć tak "wielkie" oparcie w "rodzinie".ile razy podczas tych głupich świąt 
zadawałam sobie pytanie "co ja tu do cholery robie?" 
nie mam siły słuchać tego wszystkiego
mam was dosyć.ma dosyć waszych pretensji o wszystko, krzyków.
chciałabym umrzeć.amen 









wracam jutro. w końcu 


















Julia. stare zdjęcie ale bardzo je lubię pewnie już i tak jest tu drugi raz











uwielbiam 




ah, when you see it then you'll understand?







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz