środa, 27 lutego 2013

rok temu o tej porze też było chujowo.



Na rogu strachu i nadziei, gdzieś na początku lata, spotykamy się wszyscy, wstydząc się nieco swoich zimowych lęków, marazmów i słabości. Prostujemy plecy, rozkładamy znowu mapy podróżne, obiecujemy sobie, że będziemy piękni, opaleni, jak nowi. Obiecujemy sobie tak wiele: będzie wspólne siedzenie w kawiarni, będą kolorowe rozmowy pełne światła i blasku... wielu rzeczy będziemy szukać i może coś uda nam się znaleźć. Aż do jesieni nic nam nie grozi. A jesień? Któż to wie- być może nie przyjdzie już nigdy.
— Roma Ligocka, Księżyc nad Taorminą



            bezwzględnie opanowujący pesymizm 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz