wstaję a za oknem biało,śnieg.nie mogę się jeszcze do tego przyzwyczaić.koniec weekendu.ale na szczęście tylko trzy dni do szkoły( ale jakże ciężkie) i znów wolne,uf.w sumie wczorajszy dzień poprawił mi trochę humor,trochę z Dżej,trochę bitwa na śnieżki,trochę spacer w śniegu,trochę zamulanie pod kocykiem.very very very great.niedziela? zdecydowanie nudno,zimno,smutno.dopiero wstałam i już jestem zdenerwowana.DZIĘKI.nie wiem czy tu jeszcze coś napiszę dziś,nie wiem czy mam na to ochotę.
wiem jedno,niektórzy ludzie nigdy się nie zmienią,zawszę będą tacy sami,ŹLI- bezuczuciowi,zimni,wulgarni i znienawidzeni prze ze mnie.przepraszam nie ludzie lecz jedna jedyna osoba.to chore,nienaturalne i wręcz nieetyczne żebym odczuwała aż tak negatywne uczucia wobec ludzi ale po prostu inaczej się nie da.chciałam to zmienić nie raz,dwa lecz tysiące razy.co mi po tym?nothing.ty się starasz z całych sił a i tak dostajesz po dupie.always.po prostu odbieracie mi chęci do życia,jakiegokolwiek.bo jak żyć to mocno i z całą energią-szczęśliwie a nie tylko "marnie" egzystować pośród ludzi,ludzi którzy są szczęśliwi a ich szczęście potrafi cię wpędzić w depresje.z zazdrości.
idę czytać,zapomnieć i pogrążyć się w romantycznych opowieściach o miłości,rozstaniu i poświęceniu.bo gdzieś tam
istniejąte dobre strony tylko kolejny raz muszę je odnaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz