Święta
myślałam ,że gorzej być nie może a jednak
sobota -paro godzinna jazda samochodem z moja kochaną rodzinką .resztę dnia wolałabym
wymazać ze swojego życiorysu.
niedziela to podobno największe święto w roku mogłabym ten dzień zaliczyć to jednych z
najgorszych w tym roku.
a co robiłam dziś?jak mi minął dzień?
rano prosto z łóżka wylądowałam w wannie gdzie zostałam potraktowana
wyjątkowo zimną wodą przez mojego brata ciotecznego a gdy zdążyłam się wysuszyć
stałam się tarczą w którą kieruję się strumienie wody -spoko
w sobotę zostałam odłączona od świata
zapomniałam ładowarki do telefonu a o połączeniu się wifi
na tej okropnym zadupiu nie ma mowy. jednym ratunkiem tutaj jest książka
(dobrze ,że ją miałam bo bym chyba zwariowała)
i szczerze powiedziawszy nie wiem co do jutra będę robić nie mam już nawet czego czytać
miło mieć tak "wielkie" oparcie w "rodzinie".ile razy podczas tych głupich świąt
zadawałam sobie pytanie "co ja tu do cholery robie?"
nie mam siły słuchać tego wszystkiego
mam was dosyć.ma dosyć waszych pretensji o wszystko, krzyków.
chciałabym umrzeć.amen
wracam jutro. w końcu
Julia. stare zdjęcie ale bardzo je lubię pewnie już i tak jest tu drugi raz |
uwielbiam
ah, when you see it then you'll understand?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz