sobota, 28 września 2013
ależ okropności
Don't you worry.muszę.nie muszę.lecz pragnę.coś.potrzebuję.to.tylko.życie.nieważne.najważniejsze.usiądź.
czuję się taka niekompletna.
jestem jak nigdy nie dokończona układanka.
bez centralnego elementu.hektolitrów krwi.skóry,kości.bez serca.
może to trochę zabawne.delikatnie nierozważne.
może to tylko nikomu niezrozumiała plątanina przypadkowych słów.
czy bardziej przypadkowych wspomnień.
lecz nie potrafię inaczej.
nocami,gdy nie śpię pytam Boga czemu oddycham.
uważam to za zupełnie niepotrzebne.
wszystko jest.albo i nie jest.
to tak jakby lato zostało pozbawione słońca,jak ciepłe noce bez burz,
jak uśmiech bez szczęścia i jak tysiące uwięzionych motyli.
zabierz mnie do domu.
bo motyle są nieszczęśliwe bez swojej beztroski.
bez muśnięcia wiatru,oplatających promieni poranka.
nienawidzę.
was.nas.ciebie.mnie ale najbardziej to chyba życia.
bo wszystko jest nie tak.
bo ludzie niszczą się nawzajem.
bo coraz mniej kolorów wśród nas.
a tęsknota pożera wszystko od środka.
słowa wypalają .zjadają w całości.
marzę o tym.w sumie bez przyszłości.
marzenia się nie spełniają.
imaginuję.
kontempluję.
uratuj mnie.uratujcie mnie.
chcę.chciałam i chciałabym.
pragnęłam.pragnę i zawsze będę.
osiągnę swój cel ponad wszystko.
zależy mi na tym najbardziej na świecie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz